Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy
REKLAMA
My name is Dootha. Andrew Dootha ::polityka:: 05.10.2065 by Red_81
Kolejka Amerykanów chcących uściskać dłonie człowieka, który spotkał Naczelnika ma już ponad 100 km
Radość, duma, entuzjazm, a kilku przypadkach także i... jakby to nazwać, żeby nie zdeprawować czytającej to młodzieży... szczęśliwy finał. Wszystko to towarzyszyło w Stanach Zjednoczonych relacjom z wizyty prezydenta tego państwa na sesji Organizacji Narodów Wielkiej Rzeczypospolitej w Warszawie.
Jak poinformowało biuro prasowe Białego Domu, nowo wybrany prezydent USA Andrew Dootha nie tylko przemawiał w ONWRP zaraz po Naczelniku Wielkiej Rzeczypospolitej, ale odbył z nim prywatne spotkanie, a następnie podczas oficjalnej kolacji siedział z nim przy jednym stole. Czy dla przywódcy jakiegokolwiek państwa na świecie i jego obywateli mogło by być coś piękniejszego?
- Jestem taki dumny – szlocha ze wzruszenia zapytany przez nas mieszkaniec Waszyngtonu. – Nasz prezydent przemawiał zaraz po Naczelniku. To największy z możliwych zaszczytów. No oczywiście zawistnicy z niektórych mediów twierdzą, że „Czy mogę prosić kogoś o otwarcie okna” to nie do końca przemówienie, ale co oni tam wiedzą. To nie są media amerykańskie, a amerykańskojęzyczne! I wiemy kto za tym stoi!
O spotkaniu z Naczelnikiem opowiada za to dziennikarzom sam prezydent Dootha.
- Na początku chciałbym zaznaczyć, że to Naczelnikowi zależało na osobistym spotkaniu. Siedziałem sobie spokojnie, rozmyślając o sprawach wagi państwowej, kiedy do drzwi rozległo się pukanie. Najpierw ciche, potem mocniejsze, a w końcu ktoś po drugiej stronie zaczął w nie najzwyczajniej w świecie walić. Odpowiedziałem ze spokojem: „Zajęte, proszę skorzystać z kabiny obok”. Dopiero gdy usłyszałem głos mówiący: „Obok nie ma papieru”, zrozumiałem z kim dane mi było się spotkać. Oczywiście Stany Zjednoczone, jako wierny sojusznik Wielkiej Rzeczypospolitej, gotowe są zawsze służyć naszym przyjaciołom pomocą, więc i tym razem nie opuściliśmy Naczelnika w potrzebie. A nasz sekretarz stanu otrzymał polecenie natychmiastowego wypakowania swoich walizek i odniesienia wszystkich rolek tam, skąd je zabrał.
Dopełnieniem udanego dnia była uroczysta kolacja.
- Naczelnik bardzo się cieszy – dyplomatycznie odpowiada na nasze pytanie rzecznik kancelarii Naczelnika – że mógł spożyć posiłek z panem prezydentem. Podczas spotkania ustalono między innymi udział Wielkiej Rzeczypospolitej w programie dożywiania amerykańskich rodzin. Naczelnik – wyjaśnia po dłuższej chwili ciszy rzecznik – nie lubi kiedy wyżera mu się z talerza frytki.
No cóż. Cieszymy się razem z naszymi amerykańskimi braćmi z wielkiego sukcesu ich dyplomacji i wierzymy, że prezydent Dootha jeszcze nie raz zagości na łamach naszego serwisu.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.8 | oddanych głosów:32)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.