Przedstawiciele branży nabiałowej alarmują: "Dłużej tak być nie może. Mamy swoje prawa. Jeżeli w dwadzieścia cztery godziny nie zrobicie czegoś z naszym finansowaniem, wyjdziemy na ulice!". Aby w pełni zrozumieć powagę sytuacji, wystarczy zajrzeć do kalendarza. Otóż to, zbliżają się Święta Wielkanocne - dni, w których na żadnym stole jajka zabraknąć nie może.
Właściciele kurników dwoją się i troją w staraniach o jak najlepsze warunki bytowe dla swoich kur - czempionek, by zapewnić najwyższą jakość elipsoidalnego produktu żywieniowego. Muzyka relaksacyjna? Telewizja satelitarna? Prawdziwe profesjonalistki mają do dyspozycji saunę, basen i koguta masażystę. Ogromną popularnością pośród kur wielkomiejskich cieszą się kursy origami i tańca towarzyskiego. Przykurnikowe kółka teatralne już dawno przestały kogokolwiek dziwić. W nagrodę pierzaste bohaterki dają z siebie wszystko.
W czasie niedawnego spotkania przedstawiciele kurników publicznie, w obecności mediów i środowiska branżowego, prześcigali się w deklaracjach "Wrocławskie, w pełni oddane sprawie kury, wydadzą nie mniej niż 200 procent średniego miesięcznego urobku", "Krakowskie 250!" i tak dalej. Jak widać, morale są bardzo wysokie, więc w czym problem?
Kiedy większość hodowców wreszcie osiągnęła poziom godnego życia, gdzie środków nie jest ani zbyt mało, ani zbyt dużo, znów nastanie czas worów bilonu, pryzm banknotów i niepoliczalnych bitów przelewów elektronicznych. Poprzednimi laty wielu ratowało się dotacjami dla Unii Afrykańskiej, ale nie każdy ma tyle zdrowia, by przedrzeć się przez gąszcz biurokracji, i to tylko po to, żeby rozdać skromny procent uzyskanej nadwyżki. Dawniej co zdolniejsi ryzykowali grą na giełdzie i obligacjami, ale dziś, żeby stracić, trzeba mieć prawdziwy talent. Nawet inwestycje w rynek amerykański nie dają gwarancji uszczuplenia finansów. O rozbudowie infrastruktury kurnikowej nie warto przy hodowcach wspominać.
- Za rok koniunktura musi się w końcu skończyć, a tymczasem zabierzcie to od nas! - nawołują branżowi optymiści
Czy więc ktoś jeszcze dziwi się desperacji drobiarzy? Strajk to ostateczność, ale zarazem ich jedyna szansa na realne uszczuplenie dochodów, jedyne wyjście z błędnego koła zysku. To zarazem niemy krzyk tej niezwykle ważnej i poważanej grupy społecznej. Pomyślmy o tym przy uroczystym śniadaniu, kiedy w radosnej, rodzinnej atmosferze nawzajem będziemy obtłukiwać sobie jajka. O tym, że nie żyjemy na tym świecie sami, i że niektórzy mają od nas gorzej.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.8 | oddanych głosów:16)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.