Im mniej ludzi, tym lepiej - głoszą przeciwnicy czynnika ludzkiego
Przygotowywana od kilku lat, przy zaangażowaniu dużej części armii i najwybitniejszych umysłów Stanów Zjednoczonych, akcja wypełnienia Wielkich Jezior budyniem czekoladowym nie powiodła się. Budyń, który w założeniu miał zapobiec epidemii głodu wśród najuboższych warstw społeczeństwa, okazał się niesmaczny.
Amerykańscy naukowcy biorący udział w eksperymencie zapewniają, że wszystko zostało dokładnie obliczone, warunki pogodowe w najdrobniejszym szczególe przewidziane, a kwestie techniczne dopięte na ostatni guzik. Na powodzeniu całej akcji mógł zaważyć tylko i wyłącznie jeden czynnik. Znienawidzony czynnik ludzki.
- To nie wina mojego zespołu badawczego – mówi prof. Farwell. - To wina bliżej nieokreślonych, bojących się konsekwencji swojej kompromitacji i zapewne będących już w drodze do Ameryki Południowej ludzi, do których wcale nie zamierzam wkrótce dołączyć.
Najwyższe władze USA, nie chcąc ryzykować porażki w przyszłotygodniowym projekcie osuszania pustyni w Teksasie, postanowiły wyeliminować do minimum czynnik ludzki. Wszyscy mieszkańcu zostali zmuszeni do opuszczenia na dwa tygodnie swoich domów i wyjechania jak najdalej. W przypadku, gdy 80% społeczeństwa ma nadwagę, ale nie posiada samochodu, nie będzie to zbyt imponująca odległość.
- Im mniej ludzi, tym mniejszy czynnik ludzki. Im mniejszy czynnik ludzki, tym większa szansa powodzenia – opowiada dr Kynsky.
Prezydent USA już zapowiedział, że w przypadku sprawdzenia się tego trybu myślenia rząd zacznie na masową skalę wspierać emigrację amerykańskich obywateli do innych państw. Wspierać pałkami, pięściami i kopniakami.
- Bo im mniej Amerykanów w Ameryce, tym lepiej dla Ameryki – wyjaśnia dr Kynsky.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.7 | oddanych głosów:15)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.