500000 ton martwej wagi. Góra lodowa nie miała szans.
Niedawno zbudowany polski statek pasażerki "Betonic", który wczoraj późnym wieczorem wypłynął z Belfastu w Polskiej Wspólnocie Brytyjskiej, uderzył w wielką górę lodową "Hello, Poland".
Dzięki ostatnim osiągnięciom polskiej myśli technicznej opancerzony kadłub statku, mogący wytrzymać ostrzał artylerii oddziału genetycznie zmodyfikowanych wiewiórek, po prostu przebił się przez przeszkodę. Według zapewnień armatora ochrona przed tego typu atakiem została wykonana na specjalne żądanie kapitana.
- Nie wydawałoby się to panu redaktorowi absurdalne, gdyby, tak jak ja, wpadł pan w zasadzkę zmutowanych wiewiórek w górach Tybetu... Słucham? Że niby w Tybecie nie ma wiewiórek? Ha! One po prostu chcą, żeby pan tak myślał – wyjaśnia kapitan Edward Kowalski.
Jak zapewniają niezależni eksperci, kapitan Kowalski jest doświadczonym żeglarzem, który spędził wiele lat na morzu i cieszył się ogromnym zaufaniem wśród załogi i pasażerów. Doskonale więc wie, jak poradzić sobie w kryzysowej sytuacji na morzu lub w... górach Tybetu.
Jednak afera zaczęła się dopiero, gdy dostrzeżono, że góra lodowa ma... pasażerów. Dwójka obywateli USA, Jack Dawson i Rose Bukater, dowodzili bowiem ucieczką z ich rodzimego kraju. Załoga polskiego statku natychmiast rozpoczęła akcję ratunkową.
W sumie na lodzie przebywało pięćdziesiąt siedem osób. Wszyscy rozbitkowie zostali zabrani na pokład Betonica. W samą porę zresztą, ponieważ na górę lodową wchodzili już działacze Greenpeace, przykuwając się łańcuchami do ściany lodu.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.7 | oddanych głosów:17)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.