Polski transporter pod Chimoio (Zdjęcie za Zimbabwe Broadcasting Corporation)
- Obywatele! Prosimy o zachowanie spokoju! Przypominamy, Wojsko Polskie jest niezwyciężone, nie macie się czym martwić! – słyszymy zapewnienia Ministra Wojny, który właśnie opuścił specjalne posiedzenie połączonych Sztabów PKI, któremu przewodniczył sam Naczelnik.
Takie zapewnienia ze strony Ministra Wojny powinny nas natychmiast uspokoić, jednak doniesienia korespondentów wojennych z różnych frontów najnowszej wojny, która dwie godziny temu wstrząsnęła cywilizowanym światem i USA, napawają nas jeśli nie lękiem, to zdumieniem i niepewnością.
Przypomnijmy – 7 godzin temu rząd polski postawił władzom w Harare dwudziestoczterogodzinne ultimatum, grożąc, że w wypadku jego niedopełnienia Wojsko Polskie postawi swoje nogi na ziemiach afrykańskiego państwa. 2 godziny temu nadeszły do nas pierwsze informacje o wyprzedzającym ataku ROU na jednostki polskie.
Walki przebiegają na kilku frontach, jednak póki co, konflikt ma charakter raczej lokalny.
O godzinie 17 (Kraj Polski Macierzy jest w tej samej strefie czasowej co Metropolia Zimbabwe) niezidentyfikowana jednostka pancerna, w liczbie kilku tysięcy czołgów (w tym przynajmniej setki hiperfortec, które Zimbabwe produkowało na polskiej licencji) przekroczyła granicę Polski i administrowanej przez Zimbabwe Prowincji Okupacyjnej UA.
- Oddziały ROU stoczyły z jednostkami PKI bitwę pod Kamiennym Polem (dawne Mafeking – przyp. Red.) – mówi naszemu korespondentowi hetman polny Bączek, administrator wojskowy Polskiej Afryki Południowej i zarazem dowódca jednostek PKI na terenie prowincji – muszę przyznać, że obrona lotniska w Kamiennym Polu nie była przygotowana na atak pancerny – siły przeciwnika zniszczyły stacjonującą na płycie lotniska eskadrę myśliwców III PKI o numerze taktycznym III303. Obecnie wojska zimbabweńskie kierują się na Janowo (dawny Johannesburg – przyp. Red.). Przepraszam więc, ale mam ważniejsze rzeczy na głowie niż udzielanie wywiadów – kończy hetman i znika za drzwiami opatrzonymi tabliczką „Tajny Sztab Zgrupowania Południowa Afryka – prosimy nie przeszkadzać”.
Równie przykre informacje płyną do nas z Prowincji Mozambik:
- Jestem obecnie w rejonie miasta Chimoio – relacjonował nam na żywo nasz reporter Andrzej Zawalski o godzinie 18:13 – trudno powiedzieć co tu się dzieje – chaos, strzelanina, niebo rozjaśniają flary… nie, zaraz… to eksplozje taktycznych pocisków atomowych… Wygląda na to, że ogromne zgrupowanie przeciwnika przypuszcza szturm na miasto bronione teraz przez… przez dwa bataliony pancerne VPKI. Spróbuję podejść bliżej bezpośredniej linii walki. Widzę, że… - to był ostatni komunikat nadany przez Andrzeja. Piętnaście minut później dostaliśmy informację od PAP, że miasto Chimoio zostało zajęte przez III i IV brygadę uderzeniową ROU, które teraz kierują się na Kanał Mozambicki.
Cóż pozostaje nam teraz robić? Obywatele, zgłaszajcie się do punktów poborowych PKI i pokażmy światu, że Wojsko Polskie nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać. Do boju!