- Czarno to widzę - powiedział gubernator przed swoim wyjazdem.
Z samego rana do pałacu Naczelnika w trybie natychmiastowym został wezwany gubernator Prowincji Francuskiej. Do Warszawy z Paryżewa dotarł po pięciu minutach w małej paczce pocztowej. Dlaczego? Bo poczta polska jest najszybszym dostawcą wszystkiego. Nawet państwowych urzędników.
- Ale znaczka znów nie było! - skarży się pracownik poczty.
Gubernator w trochę wymiętym garniturze i z nieświeżym oddechem (sprawdzane osobiście przez naszą informatorkę), a także trochę zszokowany po niespodziewanym pocałunku od nieznanej kobiety (nasza informatorka nie wie kim mogła ona być) wszedł raźnym krokiem do pałacu Naczelnika. Zaraz potem ziemia się zatrzęsła, nad miastem zawisły burzowe chmury, ptaki odleciały do ciepłych krajów (czasami razem ze swoimi gniazdami) i włączyły się alarmy we wszystkich samochodach. Naczelnik się zdenerwował.
- Nawet jak kiedyś na bankiecie zjadłem ostatnie ciastko, na które on też miał chęć, to nic nie powiedział. Normalny człowiek by się rzucił na mnie, ale nie on – mówi bliski współpracownik Naczelnika, pan Tociachojestmoje.
Powodem lekkiego wyprowadzenia Naczelnika z równowagi mogła być przeprowadzona niedawno (tj. wczoraj wieczorem) akcja francuskich władz, pod kryptonimem „Śmierć Samobójcom”. Jej zadaniem miało być szybkie zniwelowanie problemu wysokiej liczby przypadkowych kąpieli z tosterem, czy nieumiejętnie wiązanych krawatów (z francuskiego podręcznika wiązania krawatów: „Jeden koniec doczepiamy do gałęzi i skaczemy ze wcześniej przygotowanego stołka, aby zawiązał się ładny węzeł, zamiast krawata można użyć mocnego sznura.”).
Rozwiązanie problemu okazało się dziecinnie łatwe. Tak przynajmniej wydawało się francuskiemu gubernatorowi. Zarządził on, że każdy, kto zauważy objawy depresji, czy melancholii u znajomej osoby ma obowiązek poinformować o tym policję. Funkcjonariusze po zawiadomieniu musieli odszukać nieszczęśliwca i zastrzelić go.
- Skoro ktoś miał się zabić, to chyba nie robi mu różnicy w jaki sposób zginie? Toster, krawat, czy kulka w łeb? A jak ktoś go zastrzeli, to nie będzie już samobójstwo, ale zabójstwo. Tym sposobem liczba samobójstw spadnie – chwalił się swoim pomysłem gubernator.
Naczelnik, ani nikt przy zdrowych zmysłach, nie podziela tego entuzjazmu. Nie znana jest najbliższa przyszłość gubernatora. Może w ogóle je nie będzie, bo przestanie być gubernatorem. Stanie się zwykłym Francuzem, a wtedy pozostaje już tylko krawat.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9.3 | oddanych głosów:43)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.