Uczestnicy „Marszu Mechaseksualistów” w pełnej krasie
W ostatnią sobotę ulicami Nowej Warszawy w Prowincji Nowa Macierz na Marsie przemaszerowała kilkunastotysięczna grupa Japończyków domagających się od władz WRP ponownego odbudowania Nowej Japonii, która to w niewyjaśnionych okolicznościach została zatopiona przez nieznanych sprawców podczas wojny z Zimbabwe w 2061 roku. Nie było by w tym nic wartego uwagi, gdyby nie forma marszu jaką wymyśliła mniejszość japońska.
Podczas gdy w poprzednich latach Japończycy organizowali zwykłe marsze prosząc Naczelnika o kolejne odbudowanie ich kraju, jednocześnie wykrzykując hasła sugerujące, że to właśnie Wielka Rzeczpospolita zatopiła Nową Japonię, w tym roku zmienili konwencję marszu na wzór Parad Równości z początku XXI wieku. W związku z tym mieszkańcy Nowej Warszawy mogli wczoraj zobaczyć na ulicach swojego miasta Japończyków przebranych za postaci z japońskich komiksów (tzw. „mang”) oraz kreskówek (tzw. „anime”).
W szerokim spektrum przebrań znajdowały się m.in. roboty, demony, słodkie czarodziejki z magicznymi różdżkami oraz gimnazjaliści z tzw. „supermocami”. Szczególną uwagę przyciągały dziewczęta z pnączami i mackami wystającymi z ich skąpych ubrań oraz szerokie spektrum robotów. Wszyscy uczestnicy marszu na twarzach mieli nałożony makijaż, dzięki któremu ich oczy wydawały się być niezwykle duże. Wiele kobiet nosiło też na głowach opaski z kocimi uszami. Trzeba nadmienić, że zarówno w przypadku ludzi przebranych za roboty czy demony, jak i tych przebranych za czarodziejki czy boginie, dało się zauważyć pewne „ciągoty do siebie”, które oni sami w przypadku mężczyzn określali słowem „yaoi”, a w przypadku kobiet „yuri”. To właśnie dzięki wspomnianym „ciągotom” i ogromnej ilości robotów, ten marsz został okrzyknięty mianem „Marszu Mechaseksualistów”.
Większość maszerujących nie mówiła po polsku, ale końcem końców udało nam się znaleźć kilku uczestników, od których dowiedzieliśmy się skąd wzięła się ta nagła zmiana tonu.
- Wiemy, że Polacy też kiedyś oglądali namiętnie „Czarodziejkę z Księżyca”. Dlatego przebrałam się za główną bohaterkę by w jej stroju poprosić Was o odbudowanie naszego kraju. – powiedziała z uśmiechem i różdżką w ręce niezwykle skąpo ubrana Hitomi Tanaka.
- Wy też oglądaliście Gundamy i zbieraliście Pokemony. Czyż nie jesteśmy braćmi? Proszę, odbudujcie nasz kraj. – stwierdził ktoś przebrany za robota trzymającego w ręce mysz z żółtym futrem, czerwonymi kropkami po obu stronach pyszczka oraz ogonem złamanym w kilku miejscach.
„Marsz Mechaseksualistów” w oczach Japończyków był demonstracją przyjaźni między narodem Japońskim i Wielką Rzeczpospolitą. Organizatorzy marszu nawet publicznie ogłosili, że odżegnują się od Japońskiego Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Zatopienia Nowej Japonii, którego członkowie usilnie starają się udowodnić, że to władze WRP zatopiły Nową Japonię, o czym świadczyć ma brak zgody Naczelnika WRP na zbadanie wraku Nowej Japonii, który leży na dnie Nowego Morza Czerwonego na Marsie.
Władze WRP nie ustosunkowały się jeszcze do nowej strategii błagania, jaką w tym roku uraczyła nas mniejszość japońska. Jednakże nowe podejście Japończyków może się okazać nietrafione, gdyż jak dowiedzieliśmy się z nieoficjalnych źródeł, zarówno Naczelnik jak i Ministrowie WRP nigdy nie oglądali anime, ani nie czytali mang.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.7 | oddanych głosów:19)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.