Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy
REKLAMA
Głos prostego gwardzisty ::polityka:: 13.04.2061 by Red_81
Kadr z zakazanego filmu
Nie pokazały tego ogólnoświatowe telewizje. Relacji trudno doszukać się w prasie. Jednak w polnecie nic nie ginie i raz do niego wpuszczone, żyje własnym życiem już po wsze czasy. Czy się to komuś podoba, czy nie. Nawet jeżeli tym kimś jest Ministerstwo Informacji.
O tym krótkim materiale słyszał niemal każdy. Nie każdy odważył się się go zobaczyć. Pewien wpływ na to może mieć zapowiedź Ministra Informacji, że jego oglądanie może mieć bardzo negatywny wpływ na zdrowie, a agenci MI, w trosce o życie i zdrowie obywateli, każdego oglądającego poddać będą musiały kwarantannie. Mimo to film krąży po całym obszarze kraju. Usuwany z jednego serwera, pojawia się na trzech innych. Każdy nośnik zresztą jest dobry, by przenieść go i dalej puścić w obieg.
- To takie piękne – ociera łzę z oka pani Pelagia, emerytka z Opola - Pamiętam jak z kolegami z liceum w stanie wojennym bibułę po mieście roznosiliśmy. A teraz mój wnuczek... to znaczy – zmienia ton pod bacznym okiem mężczyzny z czarnym długim płaszczu – to straszne, co ta gównateria robi. Ja ich nie znam na szczęście – po czym odchodzi w pośpiechu.
[Opis filmu publikujemy za zgodą Ministerstwa Informacji]
Jakość nagrania nie jest być może najlepsza. Jednak nie o nią tu chodzi. Na pierwszym planie długa scena, na której kolejni oficerowie zapewniają o pełnym poparciu dla Naczelnika i niesamowitym wręcz podziwie dla jego odwagi, której wymagało podpisanie Układu z Bangkoku. Tłum klaszcze. Równo i rytmicznie, a co dwudziesty zebrany stoi z piórem i notesem, czekając na możliwość zanotowania nazwisk tych, którzy zanadto się z tym ociągają. Nagle na scenie widać jakieś poruszenie, a w mikrofonie słychać nowy, młody głos.
- A gówno, tyle Wam powiem.
Ludzie wyciągają szyje, by zobaczyć mówiącego. Pół twarzy zasłaniają mu bandaże, jednak twarz wyraźnie młoda jest. Wysportowana sylwetka wspaniale prezentuje się w mundurze gwardzisty V Korpusu.
- Matkę Naszą mordują, a my klaskać mamy? Czy o to walczyliśmy? Czy o to walczyli nasi ojcowie. Czy Naczelnik, ten Pierwszy i Jedyny, po to na Moskwę w czasie Zemsty Narodu ich prowadził, byśmy teraz jakimś zapitym lewoskrętom te ziemie oddawali. Czy pamiętacie, jak płakaliśmy, gdy SATO bombardowało Mazury? Jak wielki był nasz gniew i pragnienie zemsty? Po to nasi starsi bracia jesień średniowiecza im z dupy robili, żebyśmy teraz pozwalali na jakieś Wewnętrzne Republiki Czegośtam?
Słychać tylko jego głos. Tłum milczy. Milczą też zebrani na scenie. Szok jest zbyt duży, by próbowali się ruszyć, przerwać mówcy, może nawet zatrzymać.
- Czy pamiętacie, czym jest... tfu... czym była Wielka Rzeczpospolita? Czy pamiętacie, czym różniła się od innych Rzeczypospolitych? Była niepokonana. Tak w konstytucji, spisanej ręką Jedynego Naczelnika, stało i tak było. Tak – przegraliśmy kilka bitew. Ale Wielka Rzeczpospolita była niepokonana. Wojsko Polskie, z Polskimi Korpusami Inwazyjnymi na czele, było niepokonane. Przegrywaliśmy bitwy, ale nie przegraliśmy wojny. Do czasu ciosu nożem w plecy. Czy wiecie, na czym polegała wielkość Wielkiej Rzeczypospolitej? Na tym, że gdy rzeczywistość nie odpowiadała jej woli, to prała tę rzeczywistość tak mocno w pysk, że ta zaraz na właściwe tory wskakiwała. A co tymczasem zrobiono? Zgwałcono konstytucję, tylko dlatego, że jeden człowiek był zbyt słaby, by ponieść ciążące na nim brzemię! Waszą Ojczyznę zaszlachtowano, Konstytucję splugawiono, a wy jak barany klaszczecie. Ostatniego peta dać, opaskę na oczy, i pod ścianą postawić zdrajców! Jeszcze Wielka Rzeczpospolita nie zginęła, póki my żyjemy!
Gdzieś odezwały się pojedyncze brawa, w ślad za którymi dało się słyszeć pióro skrupulatnie notujące coś w notesie. Po chwili klaskać zaczęły kolejne dłonie, kolejne pióro, kolejne dłonie i kolejne pióro. Mijały długie sekundy, a dźwięk rozgrzanych do czerwoności piór utonął całkowicie w morzu oklasków.
Zebrani na scenie oficerowie ocknęli się z letargu, próbując złapać wygłaszającego obrazoburcze brednie gwardzistę. Miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stał, było jednak puste.
Ministerstwo Informacji pragnie wyjaśnić zaniepokojonym obywatelom, że wydarzenia, które wydają się dziać na filmie, w rzeczywistości nigdy nie miały miejsca. Jednakże gdyby ktokolwiek rozpoznał uwidocznionego na filmie gwardzistę, proszony jest o pilny kontakt z najbliższą placówką Ministerstwa.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9.8 | oddanych głosów:47)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.